sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 4 - Chłopak i dziewczyna
 
   Weszliśmy do jego mieszkania. Zdjął swoją kurtkę po czym pomógł zdjąć mi moją. Powiesił je na wieszaku. Zaprowadził mnie do kuchni. Na stole stały dwa talerze, kieliszki i butelka z winem. Do stołu podszedł Bartek i jak na dżentelmena przystało odsunął krzesło, żebym mogła usiąść. 
- To co dzisiaj jemy? - spytałam zaciekawiona.
- Nie bądź taka ciekawska - uśmiechnął się. 
Kilka minut później wyciągnął z piekarnika pieczoną kaczkę i postawił na stole. Nalał wina do kieliszków i ukroił dwa kawałki mięsa, jeden położył na mój talerz a drugi na swój. 
- Smacznego - powiedział i usiadł na krześle na przeciwko mnie.
- Dziękuję, nawzajem - odpowiedziałam. Po czym zaczęłam jeść. 
- To jest pyszne. Nie wiedziałam, że umiesz tak dobrze gotować - powiedziałam.
- Nie ja gotowałem - zaśmiał się.
- To kto? - zdziwiłam się.
- Moja ciocia - uśmiechnął się.
- To możesz  jej przekazać, że świetnie gotuje - powiedziałam.
- Myślę, że już o tym wie - znowu się zaśmiał - ale przekażę. Chociaż myślę, że sama będziesz mogła jej to powiedzieć, powinna tu być za jakieś 10 minut.
- Oki. 
 ***
Po skończonej kolacji. Rozmawialiśmy jeszcze z pół godziny. O godzinie 21:30 zaczęłam się zbierać do wyjścia, kiedy zatrzymał mnie Bartek. 
- Poczekaj chwilę. Mogę cię o coś spytać? 
- Tak - powiedziałam nie myśląc o co mu chodzi.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - spytał.
- Yyy - wyjąkałam.
- Kiedy spytałem cię o to pierwszy raz powiedziałaś, że znamy się od wczoraj. Cokolwiek miało to znaczyć. Naprawdę cię kocham - powiedział, czułam, że mówi prawdę.
- Tak - odpowiedziałam po chwili namysłu. Widząc jego pytające spojrzenie dodałam - tak, zostanę twoją dziewczyną.
Nic nie powiedział tylko się uśmiechnął i podał mi kurtkę. Kiedy się ubrałam on otworzył mi drzwi i wyszedł za mną.
- Nie musisz mnie odprowadzać. Wiem gdzie mieszkam.
- Wiesz ile podejrzanych typów kręci się w okolicy o tej porze? Nie ma mowy żebyś poszła sama - powiedział stanowczo, tonem nie znoszącym sprzeciwu. 
Gdy wyszliśmy z bloku złapał mnie za rękę. Szliśmy trzymając się za ręce i nic nie mówiąc. Zatrzymaliśmy się przed moim blokiem.
- Do zobaczenia księżniczko - powiedział i pocałował mnie. 
- Żegnaj, książę - uśmiechnęłam się i weszłam do mojego bloku.
- Gdzie byłaś? I dlaczego tak późno wracasz? - od razu po wejściu do domu usłyszałam wrzaski ojca. Wiedziałam, że chodzi mu o mnie. 
- Zapominasz, że mam osiemnaście lat. Jestem pełnoletnia - powiedziałam spokojnie. 
- Do póki mieszkasz w tym domu będziesz przestrzegała moich zasad. Powtórzę pytanie gdzie byłaś? - prawie wykrzyczał.
- Byłam z Natalią - musiałam skłamać, bo jakby się dowiedział gdzie byłam to by mnie chyba zabił.
- Kłamiesz - rzucił oskarżycielsko - dzwoniłem do mamy Natalii a ona powiedział, że Natalia  jest w domu od jakiejś godziny. To co robiłaś przez następną godzinę? - nie dawał za wygraną.
- Spotkałam kolegę - to nie było do końca kłamstwo. Po części mówiłam prawdę.
- To co robiliście z tym "kolegą"? - spytał.
- Rozmawialiśmy, nie widzieliśmy się od podstawówki. Chcieliśmy po wspominać i trochę się pośmiać - kolejne kłamstwo.
- Tak a jak się nazywa? - ojciec nie dawał za wygraną. 
- Daj jej już spokój - odezwała się mama. Na szczęście bo wydałyby się moje kłamstwa.
- Mogę już iść? - spytałam z nadzieją.
- Tak - powiedziała mama zanim odezwał się ojciec. 
Szybko pobiegłam po schodach do swojego pokoju. . Czemu on  taki jest? Prawie nigdy go nie ma a jak przyjedzie to robi awanturę o byle co. Może dlatego nie płacze jak ich nie ma. Następnego dnia wstałam o 10:00. Nie spieszyłam się bo wiedziałam, że na dole są rodzice. Nie miałam ochoty znów kłócić się z ojcem. Zeszłam po jakiś godzinie. Zjadłam śniadanie i wróciłam do swojego pokoju. Na szczęście rodzice wzięli Filipa i pojechali na zakupy. Zadzwonił mój telefon. Dzwonił Bartek. 
- Cześć  -odezwał się, gdy odebrałam telefon.
- Hej - powiedziałam wesoło.
- Chcesz się spotkać?
- Z tobą zawsze - zaśmiałam się - gdzie i o której?
- Przyjdę po ciebie za godzinę oki?
- Pewnie. Przyjdę z Naty - powiedziałam bo wiedziałam że tata zaraz zacząłby coś podejrzewać. Dlatego wolałam iść z przyjaciółką, zawsze to jakiś świadek.
- Kim jest Naty? - spytał zdenerwowany.
- Moją przyjaciółką jak wyjdę z nią to mój tata będzie mniej podejżliwy.
- Ok, ale w tedy ja biorę ze sobą Jaro, bo strasznie marudzi, żeby znów cię zobaczyć. Myślę że mu się podobasz - zaśmiał się.
- Z tobą nie ma szans - też się zaśmiałam - ale Natalia ostatnio zerwała z chłopakiem.
- Sugerujesz coś? - spytał podejrzliwie.
- Może - powiedziałam nie chcąc zdradzać swoich zamiarów - To pa ja muszę kończyć.
- Do zobaczenia - powiedział i się rozłączył.
Chwilę później zadzwoniłam do Natalii.
- Hej Naty mam do ciebie pytanie - powiedziałam.
- No słucham. 
- Nie chcesz dzisiaj ze mną wyjść? 
- Czy kiedyś nie chciałam z tobą wyjść? - spytała zdziwiona.
- No nie, ale tym razem to trochę inna sytuacja.
- Jaka? - spytała zaciekawiona.
- Przyjdź do mnie to ci opowiem.
- Oki.
Po piętnastu minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. "To pewnie Naty" - pomyślałam.
- Ja otworze - krzyknęłam i zbiegłam po schodach.
Miałam rację to była Natalia. 
- Chodź na górę - powiedziałam i pociągnęłam ją za rękę. 
- To o co chodzi? -spytała kiedy byłyśmy w moim pokoju. 
Poszłam zamknąć drzwi i usiadłam na łóżku obok mojej przyjaciółki. 
- O to, że mam się spotkać z Bartkiem - ostatnie słowa powiedziałam prawie szeptem.
- I co w tym takiego nadzwyczajnego? - spytała dalej nie wiedząc o co chodzi.
- Bo moi rodzice są w domu, a wiesz jak mój tata zareagowałby jakby się dowiedział - powiedziałam bardzo cicho.
- Dowiedział o czym? - do pokoju weszła moja mama.
- Nie ważne - powiedziałam szybko. 
- Oj no powiedz, nikomu nie powiem - nalegała - i pamiętaj, że jestem twoją mamą - dodała. 
- No dobra idę się spotkać z kolegą - powiedziałam niechętnie.
- Tylko kolegą? - dopytywała. Czy oni nigdy nie wiedzą kiedy przestać?
- No opowiadaj - miałam rację nie wiedzą.
- Dobra jest moim chłopakiem - miałam zamiar uciec.
- Wiedziałam, że tak będzie - odezwała się Natalia.
- Dobra idę już bo się spóźnisz. Tylko pamiętaj, że potem masz mi wszystko opowiedzieć - wiedziałam, że to nie może się skończyć dobrze.
- Ok - powiedziała mając nadzieje że się odczepi. 
***
Bartek jak zawsze czekał na mnie pod blokiem i jak zawsze nie powiedział dokąd idziemy. 
- Hej księżniczko. A to pewnie jest Naty - wyciągnął rękę w jej stronę.
 - Miło mi, a ty pewnie jesteś chłopakiem Magdy - powiedziała normalnym tonem.
- Tak - uśmiechnął się zadowolony.
- A ja to co? - wtrącił się Jarek. 
- A tak to jest Jarek - wskazał na niego Bartek.
- Ale mów mi Jaro - wyciągnął rękę  do Naty.
- Natalia ale możesz mówić Naty - uścisnęła mu dłoń. 
- Dobra to dokąd idziemy? - spytałam mając dość tych powitań.
- A ty jak zawsze jesteś ciekawska - złapał mnie za rękę. 
- Czy nie mógł byś powiedzieć dokąd idziemy? Chociaż raz - powiedziałam lekko zdenerwowana.
 - W tedy nie było by niespodzianki - uśmiechnął się.
 W końcu doszliśmy do parku.
- To tu - powiedział Bartek.
- Jakie to romantyczne - westchnęła Natalia.
Usiedliśmy na ławce. Naty i Jaro usiedli na drugiej, trzymali się za ręce. 
- Mówiłam ci, że to wypali - wyszeptałam Bartkowi do ucha i spojrzałam w stronę mojej przyjaciółki i przyjaciela Bartka. 
- No dobra miałaś rację - stwierdził.
- No, ba ja zawsze mam racje - uśmiechnęłam się.
- Śmiem przeczyć - droczył się ze mną.
- Ach tak?
Pocałował mnie.
- To tak masz zamiar mnie uciszać? - spytałam. 
- A co przeszkadza ci mój sposób? - uśmiechnął się.
- Nie, przecież nic nie mówię - odwzajemniłam uśmiech - poczekaj chwilkę idę do naszych zakochanych - wstałam i podeszłam do ławki obok. 
- To co kiedy druga randka? - spytałam.
- A kiedy była pierwsza - powiedzieli i w tym samym momencie odsunęli się od siebie.
- Teraz jest, widziałam was  - uśmiechnęłam się lekko.
- No dobra ona jest taka śliczna - odezwał się Jarek.
- A on słodki - dodała Natalia.
- Miłość od pierwszego wejrzenia - dołączył do nas Bartek.
- Czas na dalszą część idziecie? - spytał Bartek.
- Jasne - powiedzieli równocześnie Naty i Jaro. Oni naprawdę do siebie pasują.
- I to też jest niespodzianka? - mam dosyć już tych jego niespodzianek.
- Oczywiście, ale nie martw się - powiedział i objął mnie w pasie - idziecie? - odwrócił się do zakochanych.
- Już - powiedział Jarek i pociągnął za sobą Natalię. 
Ciekawe dokąd zabiera mnie tym razem. Mimo wszystko chociaż raz chciałaby wiedzieć dokąd idziemy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz