sobota, 21 marca 2015

Rozdział 9 - Afera
 
- Poczekajcie chwilę - powiedział do nas mój tata i wskazał wejście do salonu - Kochanie, zabierz Filipa - zwrócił się do mamy.
Posłusznie wróciliśmy do pokoju. 
- A co to za sprowadzanie gości pod naszą nieobecność? - spytał tata lekko zdenerwowany.
- Uprzedziłabym was, ale nie wiedziałam, że to tak wyjdzie - starałam się wytłumaczyć. 
- Jak wyjdzie? - spytał tata podejrzliwie. 
- No tak. Bartek wszedł tylko na chwilę. Nie chciałam wam zawracać głowy. 
-  Dobra ale, żeby mi to było ostatni raz - powiedział ostro tata.
- Oczywiście tatusiu - powiedziałam. Oczywiście nie miałam zamiaru dotrzymać słowa.
- To może ja już pójdę? - spytał Bartek niepewnie. Nigdy nie widziałam go tak przestraszonego. 
- Idź i, żebym cie tu więcej nie widział - krzyknął tata.
- Dobrze proszę pana - powiedział i skierował się w stronę wyjścia. 
- A ty młoda damo do swojego pokoju. Już - ponownie krzyknął. 
Nie sprzeciwiłam się bo wiedziałam, że to nic nie da. Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Chciałam zadzwonić do Bartka, ale nie wiedziałam co mu powiedzieć. Dlatego napisałam esemesa. W treść wpisałam tylko jedno słowo "przepraszam". W odpowiedzi dostałam "A niby za co?". "Za tą całą aferę z moim tatą" - napisałam. "A za to. W sumie to fajnie się na was patrzyło" - odpisał. Miło było wiedzieć, że się ze mnie śmiał.
"Dzięki". "Oj dobra nie gniewaj się". "Nie będę jeśli się jutro zobaczymy". "Jutro nie mogę" posmutniałam kiedy przeczytałam tą wiadomość. "Czemu?". "Powiem ci później"
 "Dobra to pa". "Dobranoc kochanie" - o jakie to było słodkie.
Chciałam się położyć i zasnąć. Niestety chwilę później ktoś zapukał do pokoju.
- Mogę wejść? - rozległ się głos mojej mamy.
- Tak  
Weszła do pokoju i usiadła na krześle przy biurku. 
- Co chcesz? - nie wiedziałam, że to zabrzmi tak chamsko.
- Chciałam cię przeprosić za dzisiejsze zachowanie taty - powiedziała spokojnie.
- No, tak ty mnie dzisiaj przeprosisz a on jutro zrobi to samo.
-  Nie zrobi obiecuje.
- Dobra powiedzmy, że ci wierzę. Ale czy możesz już wyjść bo chcę iść spać?
- Tak, już wychodzę. Dobranoc - powiedziała i opuściła mój pokój.
Kiedy wyszła wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Po piętnastu minutach byłam  z powrotem w moim pokoju. Położyłam się na łóżko i próbowałam zasnąć. Niestety moje próby były na nic. Ciągle myślałam o tej dzisiejszej sytuacji i zastanawiałam się czemu Bartek nie może się ze mną zobaczyć. Oczywiście do głowy przychodziły mi te najgorsze pomysły.
***
Następny dzień minął mi rozmyślaniach gdzie może być Bartek. 
Dwa dni później umówiłam się na spotkanie z Bartkiem. Mieliśmy spotkać się w parku, który jest niedaleko mojej szkoły. Poszłam do wyznaczonego miejsca zaraz po szkole.
- Cześć kochanie - krzyknął radośnie Bartek kiedy zobaczył jak wchodzę do parku. Podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Cześć - powiedziałam z nie mniejszym entuzjazmem niż on.         
- Tęskniłaś? -  spytał
- Oczywiście, a ty?
- Bardzo - pocałował mnie w policzek.
- Gdzie wczoraj byłeś? - zadałam pytanie, które nie dawało mi spokoju od wczoraj.
- Z kolegami. Chciałbym cię zabrać ze sobą - powiedział trochę smutno. 
- To czemu tego nie zrobiłeś?
- Bo nie mogę - posłałam mu pytające spojrzenie - to nie bezpieczne - dodał.
- To gdzie wy byliście? - spytałam podejrzliwie.
- Na polowaniu - powiedział spokojnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz