sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 11 - Zabawa
 
Na szczęście kiedy wróciłam do domu rodziców nie było. Poszłam do mojego pokoju. Rzuciłam torbę z książkami na łóżko i wyszłam z pokoju. Poszłam poszukać Filipa. 
- Fifi gdzie jesteś? - zawołałam.
-  Jesteśmy w salonie - odpowiedziała pani Ania, która jest opiekunką Filipa.
Zeszłam do salonu. Od razu podbiegł do mnie Filip i mocno mnie przytulił.
- Cześć braciszku - powiedziałam i pogłaskałam go po głowie.
- Cześć siostro - odpowiedział i mocniej mnie przytulił. 
- Co robiłeś?
- Bawiłem się z panią Anią - powiedział zadowolony. Widać było, że on naprawdę ją lubi.
- Tak, a w co się bawiliście? 
- Teraz mieliśmy budować z klocków. Może chcesz się z nami pobawić? -  spytał swoim słodkim dziecięcym głosikiem. 
- Pewnie, że się z tobą pobawię - odpowiedziałam.
Filip poszedł do swojego pokoju i przyniósł duże, plastikowe, żółte pudełko.  Postawił je na dywanie i wysypał z niego klocki. Wszyscy troje usiedliśmy na dywanie i każdy zaczął układać swoją budowle. Po paru minutach mojemu młodszemu bratu się znudziło i zepsuł swoją więżę. Oczywiście klocki zostawił na podłodze.
- Wrzuć klocki z powrotem do pudełka - upomniała go pani Ania. Chciałam zrobić to samo ale była szybsza.
- Dobrze - Filip posłusznie odłożył klocki na miejsce.
Razem z Anią pozbierałyśmy klocki z naszych budowli i też wrzuciłyśmy je do pudełka. 
- To ja odniosę klocki, a wy się stąd nie ruszajcie. Dobrze? - powiedział Filip i wziął pudełko z klockami.
- Dobrze - powiedziałyśmy w tym samym momencie.
Po pięciu minutach Filip wrócił do nas.
- Co chcecie teraz robić? - spytał Fifi i zajął swoje wcześniejsze miejsce.
- Niestety braciszku chyba będziesz musiał się pobawić z panią Anią.
- Czemu nie możesz pobawić się z nami? - spytał.
- Bo muszę iść odrobić lekcje i się trochę pouczyć - odpowiedziałam
- Musisz? - spytał zawiedziony Filip.
- Niestety tak braciszku.
- No dobrze to idź - powiedział smutno. 
Przytuliłam go i poszłam do mojego pokoju. Kiedy weszłam zobaczyłam na łóżku karteczkę. Sięgnęłam po nią. Było na niej napisane: zadzwoń do mnie B. Wyciągnęłam z torby telefon i wybrałam numer Bartka.
Odebrał po trzecim sygnale. 
- Halo - odezwał się ktoś w słuchawce.
- Cześć Bartek - powiedziałam. Nie wiedziałam co mam powiedzieć jak się spyta po co dzwonię.
-  Cześć Magda. Dzwonisz w sprawie karteczki? - na moje szczęście domyślił się o co chodzi. 
- Tak. Po co miałam do ciebie zadzwonić? - spytałam. 
- Bo mam ci coś ważnego do powiedzenia ale to nie jest sprawa na telefon. Kiedy możemy się spotkać?
- Jutro bo jak dzisiaj wyjdę to rodzice będą coś podejrzewać.
- Dobra to będę czekał na ciebie rano.
- Oki o 8:00 czekaj na przystanku koło mojego domu.
- Tylko nie zapomnij. Muszę kończyć pa - powiedział to i od razu się rozłączył.
Rzuciłam telefon na łóżko. Wyciągnęłam z torby książki usiadłam przy biurku i zaczęłam odrabiać lekcje. Po jakiejś godzinie skończyłam. W tedy zaczęłam myśleć o tym co ma mi do powiedzenia Bartek ale nie miałam pojęcia.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz