sobota, 4 lipca 2015

Rozdział 23 - Polana
 
Jak Jace mnie zostawił poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam, że położę się spać. Wiem, że dopiero wstałam i w ogóle ale te wszystkie wydarzenia, całe te nowe życie jest strasznie męczące. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Po kilku minutach już spałam. 
***
- Wstawaj - obudził mnie czyjś głos.
- Co? Która godzina? - spytałam wstając z łóżka.
- Dokładnie 22:15 - w tym momencie rozpoznałam czyj to był głos. Jace'a.
- To po co mnie obudziłeś? - spytałam oburzona. 
- Nie pamiętasz miałem cię gdzieś zabrać.
- Dobra już pamiętam.
- No to wstawaj. Masz pięć minut. Załóż coś wygodnego i najlepiej ciemnego - wydał mi polecenia. W tym momencie zauważyłam, że jest ubrany na czarno. Czarna koszulka z krótkim rękawem i czarne dresy. - czekam na ciebie na korytarzu.
Leniwie wstałam z łóżka i podeszłam do mojej walizki. Wyciągnęłam z niej wygodne i ciemne ubrania. Założyłam je na siebie, związałam włosy w kucyk i wyszłam z pokoju.

- No i tak powinnaś wyglądać - pochwalił mnie Jace - Idziemy po Luce'a - powiedział i odszedł. Poszłam za nim. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami Jace zapukał. 
- Wchodź - krzyknął ktoś zza drzwi. Mój brat delikatnie je otworzył i wszedł do środka. Pokazał mi gestem, że mam zrobić to samo.
- Gotowy? - spytał Jace.
- Za chwilę - powiedział i wszedł do pokoju, w którym byliśmy.
- Dokąd idziecie? - za nim weszła jakaś dziewczyna.
- Nie twoja sprawa. I tak z nami nie idziesz - odparł ostro Luce.
- A ona to może? - spojrzała na mnie.
- Ona jest siostrą Jace i jest od ciebie starsza i ładniejsza - zrobiłam się lekko czerwona. 
- Co ma wygląd do tego? - spytała oburzona.
- Nic siostrzyczko po za tym ona tak nie marudzi jak ty  - dalej się kłócili.
- Ona ma imię - wtrąciłam się.
- Przepraszam Rose - powiedział szczerze - Dobra to idziemy. A ty zostajesz - rozkazał siostrze. Ona oburzyła się i wróciła do swojego pokoju. My wróciliśmy z powrotem na korytarz.
- Oni tak zawsze? - spytałam Jace'a. 
- Tak - odparł jakby znudzony.
- To przez Emily bo ona zawsze chce robić to samo co ja - dodał Luce.
- Idziemy czy będziemy tu stać i gadać? - spytał Jace.
- Nie już idziemy. Prowadź - odpowiedził Luce. Mój brat wyszedł przed na przód i zaczął nas gdzieś prowadzić. Zatrzymaliśmy się na jakiejś polanie.
- No to jesteśmy. Reszta powinna zaraz być - powiedział Jace kiedy dotarliśmy na miejsce. Po kilku minutach na polanę weszli ludzie znaczy wampiry. Było ich około dwudziestu. 
- To co zaczynamy? - spytał ktoś z grupy wampirów.
- Chwila najpierw dzielimy drużyny. 
- Kim jest ta mała? - spytał ktoś patrząc na mnie.
- Pewnie nowa dupa Jace'a - odpowiedział ktoś inny.
- Zamknąć ryje - krzyknął Luce.
- Jeśli tak bardzo was interesuje kim ona jest to wam powiem. To moja siostra i radziłbym wam z nią nie zadzierać.
- A to czemu? - spytał ktoś z tłumu.
- Bo skopie wam dupy - Jace odpowiedział mocno wkurzony.
- Dobra zacznijmy za nim zacznie się bójka - krzyknął jakiś wampir. 
- Dobra Jace i David wybierają - powiedział Luke. Z tłumu wyszedł chłopak (pewnie David) i ustał obok Jace'a przed tłumem.
 - Zaczynasz - rzucił do mojego brata.
- Rose - krzyknął a ja podeszłam do niego. 
Przez tłum przeszła fala szeptów.
- Matt - wybrał David.
- Luce - krzyknął Jace. Po paru minutach i wykrzyknięciu jakiś dwudziestu imion skończyli wybieranie.
- To zaczynamy - krzyknął Matt czyli chłopak, którego jako pierwszy wybrał David. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz