sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 1 - Poznanie
 
      Pewnego razu wychodząc z mojego domu zobaczyłam kilku chłopców malujących coś na ścianie budynku. Zdziwiłam się ponieważ nigdy wcześniej ich nie widziałam. To pewnie ci, którzy wprowadzili się do bloku obok - pomyślałam. Było ich z czterech może pięciu. Byli trochę starsi ode mnie, przynajmniej  na takich wyglądali. Wiem, że powinnam zadzwonić na policję, ale z doświadczenia wiem też, że policjanci powiedzieliby, że mają to odmalować. Za to ja byłabym uważana za skarżypytę i pewnie by mi się za to odwdzięczyli. Dlatego poszłam dalej nie zwracając na nich uwagi. Niestety za późno, jeden z nich mnie zauważył i krzykną: "Hej mała". Udałam, że to nie do mnie i szłam dalej. Ten manewr też nie wyszedł. 
- Ej ty do Ciebie mówię - wskazał na mnie - chodź tu. 
Nie ukrywałam przerażenia, ale podeszłam, bo wiedziałam, że nawet jakbym próbowała uciekać pewnie by mnie dogonili. 
- Co taka przestraszona? - spytał jeden z nich.
Nic nie odpowiedziałam .
- No odpowiedz! - krzyknął drugi.
- Spokojnie, bo się jeszcze bardziej przestraszy - powiedział następny. Był bardzo przystojny. Miał ciemne włosy, bardzo jasną cerę i był umięśniony. 
- Po co mnie zawołaliście? - spytałam nadal przestraszona.
- Bo chcemy Cię lepiej poznać - powiedział któryś i podszedł do mnie. Odsunęłam się.
- Chłopaki przestańcie! - wrzasną, chyba lider tej grupy. 
- Mieszkamy w sąsiedztwie - odpowiedział ten ładny.
- Domyśliłam się - odpowiedziałam.
- Patrzcie jaka bystra - wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Przepraszam, ale ja naprawdę muszę już iść - powiedziałam i zaczęłam się oddalać. Ktoś złapał mnie za ramie. 
- Ale przyjdziesz jeszcze? - spytał, słodko.
- Postaram się - powiedziałam i odeszłam. 
Cały dzień myślałam o tych chłopakach, a dokładnie o tym jednym o tym co mnie bronił, co poprosił, żeby jeszcze przyszła. Gdy wróciłam ze szkoły, przed blokiem stał tylko on. Zaraz do mnie podszedł.
- Przepraszam za to co się stało rano, chłopaki zachowują się tak przy ładnych dziewczynach - powiedział i uśmiechnął się. Zrobiłam się czerwona jak burak. Chyba to zauważył bo zaczął się ze mnie śmiać. 
- Spoko, przyzwyczaiłam się do dziwnych zachowań chłopców, ale jakbyś się ze mnie nie śmiał byłoby miło - odpowiedziałam trochę zdenerwowana.
- Dobra już nie będę. Zapomniałem się przedstawić - Bartek - powiedział.
- Magda - odpowiedziałam. 
- Miło mi cię poznać, jakbyś czegoś potrzebowała możesz do mnie przyjść - zaproponował.
- Mi również jest miło, a gdybym coś od ciebie chciała to gdzie cię znajdę? - spytałam.
- Przeważnie jestem tu, ale jakby mnie nie było to proszę - wyciągnął, kartkę i długopis, napisał na niej swój adres oraz numer telefonu i wręczył mi ją. 
- Dziękuje. A to  jakbyś ty potrzebował czegoś ode mnie - też dałam mu kartkę z adresem i numerem telefonu. Przytulił mnie.
- Dziękuje i naprawdę jesteś śliczna  - szepnął do mnie.
- A ty słodki - odszepnęłam uśmiechając się. 
Odpowiedział mi uśmiechem i oboje poszliśmy w swoją stronę. Prawie całą noc myślałam o tym wszystkim co się dzisiaj wydarzyło. Nic dziwnego, że następnego dnia ledwo wstałam. Gdy się przygotowałam zeszłam na dół, na śniadanie. Mama krzyknęła, że ktoś dzwonił do drzwi i mam iść otworzyć. Otworzyłam drzwi z przekonaniem, że to Natalia przyszła, żebyśmy poszły razem do szkoły. Ale nie, to był Bartek. Powiedziałam, żeby chwile zaczekał. Poszłam po kanapki do kuchni i wyszłam przed dom.
- Co ty tu robisz? - spytałam zdziwiona.
- No jak to co przyszedłem odprowadzić moją księżniczkę do szkoły - powiedział wesoło.
- Nie nazywaj mnie księżniczką - powiedziałam oburzona. 
- Czemu nie? - spytał jakby nie wiedział o co chodzi.
- Bo nie przypominam sobie, żebyśmy byli parą - odpowiedziała drwiąco.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy byli nią od teraz - powiedział z uśmiechem.
- Ale znamy się od wczoraj - powiedziałam.
- Przepraszam nie powinienem, czasami najpierw coś mówie a potem myślę - powiedział.
- Jak na razie zostańmy znajomymi, a potem zobaczymy ok? - spytałam.
- Ok. Chodź bo spóźnisz się na lekcje - pociągnął mnie za rękę.
- Czemu masz takie zimne ręce  - spytałam.
- Bo jest zima, jednak nie jesteś taka bystra - chichotał.
- Przepraszam nie pomyślałam - uśmiechnęłam się.
- Dobra, nic się nie stało ja też się czasem zagapię - powiedział.
- Mogę zadać ci jedno pytanie? - spytałam
- Możesz ale nie obiecuje, że na nie odpowiem - odpowiedział.
 - Do jakiej szkoły chodzisz? - spytałam.
- To akurat łatwe pytanie. Nie chodzę do szkoły - powiedział i się uśmiechnął.
- To co robisz?- spytałam.
- Pracuje, żeby utrzymać siebie i siostrę - posmutniał.
- A twoi rodzice? - spytałam. - Nie, nie odpowiadaj, nie powinnam pytać - dodałam szybko. 
- Tata nas zostawił a mama umarła kilka lat temu - powiedział.
- Oj - powiedziałam smutno.
- Nie jest tak źle. Teraz ty mi opowiesz o sobie - powiedział zadowolony.
- Ale nie teraz, bo to już tu. Przyjdziesz po mnie po lekcjach? - spytałam.
- O której kończysz? - spytał.
- O 14:00 - powiedziałam po chwil zastanowienia. 
- Zobaczę co da się zrobić - uśmiechnął się i odszedł.
Weszłam do szkoły. Zaraz podbiegła do mnie Natalia i zaczęła na mnie krzyczeć, że po nią nie przyszłam. Nie miałam ochoty jej się tłumaczyć. Na moje szczęście właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek i weszłyśmy do klasy, ale ona powiedziała, że i tak mnie nie ominie odpowiedź na jej zarzuty. Lekcja się skończyła i wyszłyśmy na przerwę.
- No to dlaczego po mnie nie przyszłaś? - spytała gdy wyszłyśmy z klasy.
- Tak po prostu - odpowiedziałam bez przekonania.
- Ale zawsze do mnie dzwoniłaś i mówiłaś, że nie przyjdziesz - powiedziała obrażona.
- Po prostu nie miałam czasu- powiedziałam.
- To co robiłaś, że nie miałaś czasu? - spytała z wyrzutem.
- Nic - powiedziałam znudzona jej ciągłym dopytywaniem się. 
- Coś musiałaś robić jak nie miałaś czasu. No powiedz. Proszę - nalegała.
- No dobra Bartek do mnie przyszedł - powiedziałam dla świętego spokoju.
- No i? - spytała zaciekawiona.
- Po prostu odprowadził mnie do szkoły - powiedziałam prawdę. 
Zadzwonił dzwonek na lekcje.
- Dobra niech ci będzie, ale jeszcze z tobą nie skończyłam - zaśmiała się i pociągnęła mnie w stronę klasy.
Po lekcjach wyszłam przed szkołę. Stał tam Bartek i ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz