sobota, 5 września 2015

Rozdział 32 - Wyznanie
 Chciałam położyć się spać, tylko, że jak zawsze nie było mi to dane. Ktoś zapukał do drzwi i lekko je uchylił.
- Mogę wejść? - usłyszałam z zza drzwi. Nie widziałam osoby, która tam stała ale po głosie wiedziałam kto to był. Lucas.
- Tak wchodź - powiedziałam siadając na łóżku.
- Chciałem z tobą porozmawiać - spytał nie pewnie co było do niego nie podobne - Mogę?
- Jasne - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Podoba mi - zawahał się, pokazałam gestem, żeby mówił dalej - pewna dziewczyna - nie dokończył bo mu przerwałam.
- I mówisz mi ponieważ? - spytałam trochę zaskoczona.
- Bo chciałem prosić cię o radę - kiedy usłyszał hmm zaczął mówić dalej - Nie wiem jak jej to powiedzieć.
- Po prostu powiedz jej, że ją kochasz - powiedziałam coś co było oczywiste, bo nie miałam dla niego lepszej rady.
- Mógłbym spróbować powiedzieć to ... tobie? - spytał nie śmiało.
- No - zawahałam się - dobrze.
 - Kocham cię.
- To teraz idź i jej to powiedz - zachęciłam go.
- Już to zrobiłem - spojrzałam na niego zdziwiona. I zaczęłam się cicho śmiać.
- Ty żartujesz, prawda? - spytałam  z nadzieją.
- Nie. Naprawdę mi się podobasz od momentu kiedy po raz pierwszy cię zobaczyłem z Jace'm.  Przestraszyłem się, że nie będą mógł z tobą być bo myślałem, że jesteś z moim najlepszym przyjacielem. Dlatego kiedy powiedział mi, że jesteś jego siostrą ulżyło mi. To na tyle. Teraz wiesz już wszystko - powiedział po czym widocznie mu ulżyło.
- To naprawdę słodkie - uśmiechnęłam się - tylko, że ja już mam chłopaka - powiedziałam trochę zawstydzona.
- Prze przepraszam - wyjąkał - nie wiedziałem - dodał po chwili milczenia.
- Nic się nie stało. Nie mogłeś tego wiedzieć - uśmiechnęłam się lekko - pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć - podeszłam do niego.
- To znaczy, że będziemy przyjaciółmi? - spytał nie śmiało i z nadzieją w głosie.
- Jeśli tego chcesz - uśmiechnęłam się i go przytuliłam a on odwzajemnił uścisk. W tym momencie drzwi się otworzyły i ktoś wszedł do mojego pokoju.
 - A ty co tu robisz z moją siostrą? - kiedy go usłyszeliśmy odsunęliśmy się od siebie.
- Nic - odpowiedział Lucas. Po jego minie było widać, że jest zażenowany całą tą sytuacją.
- Jak nic przecież widzę - zaśmiał się co rozładowało napiętą atmosferę.
- Właśnie zostaliśmy przyjaciółmi - wyjaśniłam.
- No pięknie - westchnął - moja siostra i mój najlepszy przyjaciel właśnie się zaprzyjaźnili a ja nic o tym nie wiedziałem - uśmiechnął się.
- Teraz będziesz musiał znosić nasz kłótnie - zwróciłam się do Luce'a.
- Przecież my się nie kłócimy - odwrócił się do mnie i wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Jak sobie chcesz - prychnęłam - a teraz do rzeczy po co tu przyszedłeś?
- Obudzić cię - zachichotał.
- To się spóźniłeś - zauważyłam.
- No niestety - udał zasmuconego - A tak serio to przyszedłem zabrać cię na śniadanie.
- Już jadłam - kiedy to powiedziałam uświadomiłam sobie, że właściwie to nie jadłam tylko piłam.
- Ale wiesz, że - zawahał się - zwykłe jedzenie nie zaspokaja pragnienia - dodał jednym tchem.
- Wiem - uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam jego zaskoczoną minę.   
- Spoko dałem jej krwi - wytłumaczył mu Luce.
- Okay - powiedział dalej trochę zszokowany.
- Jeszcze jedno. Rose Thomas już wrócił i cię szukał - poinformował mnie.
- To ja do niego pójdę  - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi.
- Odprowadzić cię? - spytał mój nowy przyjaciel.
- Nie, dziękuje sama trafie - odpowiedziałam grzecznie i wyszłam z pokoju.
* Oczami Jace'a*

- Co powiedziałeś jej? - spytałem kilka minut po tym jak moja siostra opuściła pomieszczenie.
- No - odpowiedział bez entuzjazmu.
- I co? - zadałem kolejne pytanie.
- I nic. Powiedziała mi, że ma chłopaka.
- To faktycznie słabo - przyznałem mu rację.
- Przynajmniej powiedziała, że zostanie moją przyjaciółką - uśmiechnął się lekko.
- To dobrze a teraz chodź bo jak się dowie, że siedzimy w jej pokoju to mnie zabije.
- To ciebie a nie mnie - zaśmiał się a ja razem z nim.
- Żarty żartami ale my na prawdę musimy już iść bo skrzyczy nas obu - uśmiechnąłem się i razem moim przyjacielem opuściliśmy pokój.
 




















 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz