sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 24 - Gra
 
- A broń? - krzyknął ktoś z tłumu.
- Chodź Evan pomożesz mi - powiedział Luce i odszedł. Chłopak poszedł za nim. Za nim wrócili Jace powiedział mi o co chodzi w tej zabawie. Głównym celem było zdobycie flagi przeciwnej drużyny. Na końcu powiedział, że sobie poradzę, że będzie przy mnie. W sumie to fajne uczucie mieć starszego brata.
- Powodzenia- powiedział Evan podając pistolet Jace'owi.
-Proszę śliczna - Luce podał mi pistolet. 
- Dobra wy zaczynacie. Macie pięć minut przewagi - powiedział Jace do Davida. Ten kiwnął głową zebrał swoją grupę i wszedł w las. 
- I tak wygramy - krzyknął ktoś.
- Nie bądź tego taki pewny Alex - skarcił go Luce.
- Dobra minęło pięć minut. Zaczynamy? - krzyknęła jakaś osoba z grupy.
- Tak - odkrzyknął Jace.
Weszliśmy w las omówiliśmy taktykę, podzieliliśmy się na zespoły i ruszyliśmy każdy w swoją stronę. Oczywiście byłam w grupie z Jace'm  i Luce'm bo uparł się, że pójdzie z nami. Szliśmy tak kiedy coś usłyszałam.
- Cicho bądźcie - powiedziałam do nich.
- Co ale czemu? - spytali prawie jednocześnie. 
 - Nie słyszycie ich? - zdziwiłam się ponieważ oni powinni mieć lepszy słuch niż ja. Zaczęli nasłuchiwać.
- W tamtą stronę - wskazał Luce. Poszliśmy za nim. przed nami była grupka ludzi, naszych wrogów. Zorientowałam się kim oni byli kiedy chłopaki zaczęli strzelać.  Kiedy oni (wrogowie) byli cali umazani farbą (na którą były pistolety) ruszyliśmy dalej. 
- Dobra robota - pochwalił mnie mój brat.
- No. Nie dość, że ładna to i zdolna - zgodził się z nim Luce.
- No a jakby inaczej? Przecież to moja siostra - droczył się z nim.
- W sumie to ja nic nie zrobiłam. 
- No jak nie? - spytali jednocześnie.
- Przecież to ty ich znalazłaś. Chociaż to my powinniśmy to zrobić bo jesteśmy starsi - dodał Jace.
- Dobra nie ważne - lekceważąco machnęłam ręką.
- Widzę ją - po kilku minutach odezwał się Jace. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Flagę - odpowiedział - tam jest - wskazał ręką na kawałek czerwonej tkaniny. 
- No to na co czekacie? Chodźmy po nią - powiedział Luce i pobiegł we wskazanym kierunku. My oczywiście zrobiliśmy to samo. Zanim dotarliśmy do celu zaatakowała nas grupa ludzi, których pokonaliśmy. Nawet ja strzeliłam co prawda to chyba nie trafiłam, ale liczą się chęci. Jace pobiegł po flagę. Krzyknął, że wygraliśmy i wrócił do nas.
- Ej na znowu ty znalazłeś flagę - pożalił się Luce.
- Też byś ją znalazł gdybyś się ciągle nie gapił na Rose - odpyskował mu. 
- Co? Ja wcale się nie gapiłem  - oburzył się.
-  Przecież widziałem.
- No dobra - przyznał się. Chciałam coś powiedzieć ale nic nie przychodziło mi do głowy. 
- Możemy już wracać do miejsca, w którym zaczeliśmy wszyscy powinni już tam być - powiedział Jace i pobiegł w stronę łąki, chyba. Pobiegłam za nim. Zdziwiłam się kiedy go dogoniłam.
- O widzę, że odkrywasz swoje nowe zdolności - powiedział nie zatrzymując się  Jace. Jakie umiejętności? - zastanawiałam się. 
- O jesteście - powiedział chyba David kiedy weszliśmy na polanę. 
- No jesteśmy i co z tego? - spytał Luce, który przybył kilka sekund po nas. 
- To znaczy, że możemy ogłosić wynik - odpowiedział David, który był liderem drugiej drużyny.
- To oczywiste, że my wygraliśmy - krzyknął jakiś chłopak, którego imienia nie pamiętam.
- Tym razem masz rację Alex - powiedział Luce a Jace podniósł rękę, w której miał flagę.
- Tym razem wygraliście ale to nie będzie trwać wiecznie - uśmiechnął się David i odszedł.
- To co młoda wracamy? - spytał Jace.
- Nie młoda - oburzyłam się - odpowiadając na twoje pytanie tak możemy wracać.
- Dobra - powiedział i wyprzedził mnie.
***
Zatrzymaliśmy się przed zamkiem.
- Idziesz do siebie? - spytał Jace. 
- Nie. Chciałam jeszcze iść do Thomasa. A co?
- Nic. Jak wrócisz to przyjdź do mnie. Muszę z tobą porozmawiać - powiedział poważnie.
- Dobrze. 
- Thomas mieszka tam ale nie wiem czy go zastaniesz - wskazał mały drewniany domek. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz